e mërkurë, 20 qershor 2007

Podroz minela dosyc spokojnie...po kilku kryzysach zwiazanych z brakiem snu, przelecielismy szybko przez niemcy, wyladowalismy w Holandii, zalatwilismy formalosci i ruszulismy do Belgii a dokladniej Antwerpi. Moja starsza siostra Ewa, zaprosila nas do siebie. (jeszcze wtedy nie wiedzialem ze za jakis tydzien bede jechal ta autostrada na rowerze, w nocy, bez swiatel i pijany jak beczka - wracajac z knajpy zabladzilem i wjechalem na autostrade rowerem...nie bylo zjazdu, wiec pare kilometrow musialem jechac po autostradzie. Na szczescie skonczylo sie dobrze i nie zamkneli mnie ;)

Nuk ka komente: